Kontenerowe szaleństwo


Kontenerowe
Kontenerowe

Tu słyszę, że Gdańsk buduje Port Centralny, w którym znajdzie się kolejny terminal kontenerowy; tam, że Gdynia przymierza się do realizacji projektu o podobnej skali, i to w niedalekiej przyszłości! To jakieś kontenerowe szaleństwo. Ale może w tym szaleństwie jest metoda…?

Kulisy wizjonerskiego projektu kierownictwo Portu Gdynia ujawniło podczas Targów Morskich Baltexpo. I trzeba przyznać, że robią wrażenie, bo – zdaje się – że spółka rzuca rękawicę sąsiadowi zza miedzy.

Uchylono rąbka tajemnicy, ale bez szczegółów. Jeśli sugerować się animacją, to wygląda na kontenerowe eldorado i maszynkę do zarabiania pieniędzy. Gigantyczny plac składowy z nabrzeżem (na przedłużeniu obecnego Mola Węglowego) z równiutko poukładanymi kontenerami to wizja tyleż śmiała, co futurystyczna. Zwłaszcza, że na pierwszy rzut oka prezentuje się jako większy niż ten należący do gdańskiego terminalu głębokowodnego DCT…

Jedno jest pewne: jeśli powstanie – a szefostwo portu, przekonuje, że w przypadku znalezienia inwestora zewnętrznego może stać się to w ciągu 10 lat! – problem braku obrotnicy, a co za tym idzie – niemożności przyjęcia mega-kontenerowców ulotni się jak kamfora.

Kontenerowe wizualizacje snują również władze Portu Gdańsk, gdzie w długoterminowej strategii przewiduje się, że przeładunki z obecnych 37 milionów ton w 2016 roku, do 2030 osiągną wartość 100 milionów ton.

By dać radę tę masę ładunków przerobić, planują budowę dodatkowej powierzchni – nazywają ją Portem Centralnym. Ma stanowić znaczące uzupełnienie istniejącego Portu Północnego, a jego lwia część – ma być przeznaczona na kolejne place kontenerowe. Oba porty przekonują, że dla realizacji ich futurystycznych projektów zielone światło włączyło Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.

Tylko czy te śmiałe plany nie przekraczają granic rozsądku? Czy rzeczywiście światowy handel rozwija się tak szybko, że – nawet zakładając podział tortu (czytaj: mariaże Gdańska i Gdyni z największymi dalekowschodnimi, serwisami oceanicznymi) i rozwijającą się współpracę z zapleczem, czyli krajami Europy Środkowowschodniej – terminale o dużych zdolnościach przeładunkowych trójmiejskich portów są w stanie ten potencjał skonsumować? A może to swego rodzaju podbijanie bębenka, które ma na celu osiągnięcie jedynie celów krótkofalowych?


Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź