Lodołamacze – sposób na usprawnienie transportu


Lodołamacze
Lodołamacze

Światowy transport spotyka na swej drodze wiele ograniczeń. Niekiedy ich źródłem są ludzie, którzy nakładają ograniczenia, tworzą bariery międzypaństwowe, lub produkują słabej klasy urządzenia i mechanizmy lotnicze, wodne, czy jezdne. Są jednak przypadki, że ograniczenia w transporcie nakłada sama natura. Choć skutecznie blokuje wiele dróg przewozu towarów, to rolą człowieka jest radzenie sobie z nimi.

Ograniczeń natura nakłada sporo. Od zbyt wąskich i płytkich korytarzy rzecznych, przez pogodę, aż do lodowców. W walce z tymi ostatnimi pomogą znane od lat lodołamacze. Usuwające lód z drogi morskiej konstrukcje sprawią, że duńskie kontenerowce przepłyną trasę z Petersburga do Władywostoku przez… Arktykę. Pierwszy statek ma zostać wypuszczony w rejs w przeciągu kilku tygodni.

Lód topnieje, zapał rośnie

Kluczową, morską trasą, łączącą Europę i Azję był od lat Kanał Sueski. Historyczna przeprawa dała zielone światło i moc napędową w światowym handlu. Niestety, ma też swoje wady, bo podróż z portu do portu ciągnęła się tygodniami, a kontenerowiec musiał przebywać kilkanaście tysięcy kilometrów do celu. Trasa niekiedy bywała też ryzykowna, bo tereny aktualnej przeprawy morskiej są plądrowane przez piratów. Teraz ma się to zmienić, a w przygotowaniu jest dużo szybsza morska autostrada.

W projektowaniu nowej drogi nie brał udział tylko człowiek. Pomógł w tym klimat. Dzięki topniejącym lodom Arktyki, wykorzystując efekt cieplarniany i coraz większe temperatury na Ziemi, lodołamacze przebiją trasę północną – tzw. Północny Szlak Morski. Oczywiście, w opinii ekologów taki stan rzeczy jest druzgocący, ale może napędzić gospodarkę i handel wielu krajów, a transport uczynić szybszym i tańszym.

Lodołamacze obniżą ceny transportu?

Dzięki trasie północnej, transport będzie dużo szybszy. Można szacować, że kontenerowce pokonają dystans z dowolnego portu w Europie do np. Tokio o około dwa tygodnie szybciej. Skąd taka różnica? Nowy ciąg komunikacyjny jest dużo krótszy. Połączenie Europy z Azją skróci się o nawet 5000 kilometrów.

Różnica jest ogromna. Taki obrót rzeczy sprawi, że koszt transportu znacznie się obniży. Skutkiem takiego stanu powinny być spadające ceny towarów z importu. Z pewnością spadnie też czas oczekiwania na przesyłki. Choć wszystko wygląda bardzo kolorowo, to ta tendencja będzie trwającym procesem. Na razie zainteresowane nią państwa muszą opracować kompromis zarządzania drogą.

Bitwa o marzenia

Nie będzie to łatwe, bo poza tym, że nowe tereny dają możliwość kontrolowania ogromnego ruchu morskiego i uzależniają w pewnym sensie całą światową gospodarkę, to przy okazji topniejące lody kryją ogromne bogactwa naturalne, z ropą naftową na czele. Zainteresowanych państw jest kilka, a wśród nich takie potęgi jak USA, czy Rosja.

Podróż duńskiego statku nie oznacza, że otworzyła się autostrada z portów w Europie do portów w Azji. Największe firmy transportowe na świecie podkreślają, że nie widzą jeszcze możliwości pełnego wykorzystania nowego szlaku. Do tego wymagana jest przebudowa floty, wyszkolenie pracowników i dużo lepsze przygotowanie. Na razie w planach jest kilka rejsów próbnych. Według danych trasa jest opłacalna tylko trzy miesiące w roku.

Nie zmienia to faktu, że marzenia ludzkie nie mają granic i faza testów może płynnie przerodzić się w nową epokę transportu morskiego. Teraz trzeba obserwować wyniki rejsu próbnego. Jeżeli jego efekt będzie pozytywny, to ewolucja z testów w wykorzystanie może przyjść szybciej niż nam się wydaje.


Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź