Eksport jabłek do Egiptu


Eksport jabłek do Egiptu
Eksport jabłek do Egiptu

Polscy sadownicy nie kryją, że rosyjskie embargo dało im się mocno we znaki. Dlatego poszukiwanie możliwości wejścia na inne chłonne rynki stało się dla niektórych producentów owoców sprawą życia lub śmierci. Stąd eksport jabłek do Egiptu, który, jakkolwiek wymaga pokonania wielu barier, to jednak może się opłacać, bo ryzyko ich zepsucia podczas transportu jest mniejsze niż do dalszych zakątków świata.

Być może taka właśnie kalkulacja powoduje częścią środowiska sadowników, którym udało się pozyskać 2,5 miliona euro z Unii Europejskiej, by promować eksport jabłek do Egiptu i Algierii. Dostęp żywności do Kraju Faraonów regulują restrykcyjne przepisy fitosanitarne.

Chociaż w stosunku do importu jabłek są one zdecydowanie łagodniejsze, ponieważ te owoce zwolnione są z procedury „analizy ryzyka występowania żywych organizmów szkodliwych” – jak czytamy na Portalu Promocji Eksportu. Wystarczy wniosek Głównego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa i zezwolenie importowe egipskich służb fitosanitarnych. Można domniemywać, że bardziej liberalna polityka Egipcjan wobec „naszych” świeżych jabłek wynika z faktu, że do tego kraju były one sprowadzane już przed 2013 rokiem, a więc przed wejściem w życie ostrych regulacji.

Jeśli do tych ułatwień dodać krótszą drogę, którą jabłka muszą pokonać niż na przykład w przypadku transportu do Republiki Południowej Afryki albo Chin, to i maleje ryzyko ich zepsucia. Wszak zawsze takowe istnieje. Jeden z armatorów, od odbiorcy, wymaga nawet deklaracji, że przyjmie jabłka – niezależnie od tego czy trafią do niego w stanie stałym czy – dajmy na to – w postaci dżemu!

Teoretycznie, nic takiego nie powinno się zdarzyć, zważywszy na stopień zaawansowania kontenerów chłodniczych, wykorzystywanych do transportu jabłek. Ale… licho nie śpi. Najczęściej są to tak zwane reefery 40-stopowe – ponoć bardziej opłacalne dla producentów niż „dwudziestki”. W kontenerach 40 TEU mieści się około 22 ton owoców.

Kontenery chłodnicze gwarantują stałą temperaturę, ale już nie wszyscy eksporterzy decydują się na takie, które umożliwiają kontrolę wilgotności powietrza, bo automatycznie podnosi to koszty transportu o blisko 20 procent. Na tak krótkim dystansie jak do Afryki Północnej zresztą groźba zgnicia jest znacznie mniejsza.

Przeczytaj także: Eksport pszenicy do Egiptu, eksport do Egiptu dla rolnictwa.

Wyceń eksport do Egiptu:


Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź