Druzgocący raport KRD i dług polskich przewoźników


KRD
KRD

Krajowy Rejestr Długów podał informację, że polskie firmy transportowe są zadłużone na 925 milionów złotych. Wiadomość ta bardzo kontrastuje z powszechną opinią o świetnej kondycji firm przewozowych, które liderują w Unii Europejskiej. Skąd, więc to zadłużenie?

Dług, długowi nierówny

Raport KRD dokładnie analizuje długi polskich przewoźników. Prawie miliardowy dług to szeroki problem, który wynika z dwóch przeciwstawnych powodów. Jeden, to szeroka inwestycja w nową flotę i rozwój firm. Dług ten jest spłacany zgodnie z harmonogramem, sprawia też, że branża spedycyjna mocno się rozwija.

Jest też drugi powód, zdecydowanie mniej radosny. To brak płynności finansowej polskich firm przewozowych. Koniunktura biznesowa była naprawdę pozytywna, ale transakcje nie miały często odpowiednich podkładek.

Problem, który dotyka wszystkich

Przewoźnicy wykonują konkretne usługi, które wymagają od nich sporych nakładów pieniężnych. Wymaga to inwestycji w konserwację sprzętu, nabycie odpowiedniej ilości paliwa, oraz opłacenie kierowców.

Konkretna usługa wiąże się z pewną opłatą, której… usługobiorcy nie uiszczają. Problem niepłacenia faktur to bardzo szeroki kłopot w polskim biznesie. Z jednej nieopłaconej faktury robi się długa pajęczyna długów i niespłaconych zobowiązań. Na szarym końcu są podwykonawcy (w tym wypadku przewoźnicy), oraz ich pracownicy. To największy powód upadku wielu przedsiębiorstw Polsce.

W rankingach branż, które czekają na spłatę od przewoźników zdecydowanie brylują trzy – windykacyjna (dług na prawie 360 milionów złotych, finansowa (dług prawie 296 milionów złotych), oraz paliwowa (tu dług wynosi trochę ponad 37 milionów złotych). Takie zestawienie świadczy o długim czasie zadłużenia – dłużnicy niecierpliwią się i sprzedają zobowiązania firmom, które zajmują się ich ściąganiem. Branża finansowa to kredyty i leasingi. Część z nich to zadłużenie na rozwój przedsiębiorstw. Brak płynności w opłatach paliwowych też jest znakiem, na słaby stan finansowy przewoźników. Podstawowy wydatek powinien być regulowany na bieżąco.

Niestety, długi części przedsiębiorców powalają na kolana. Dość powiedzieć, że rekordzista jest zadłużony na kwotę prawie sześciu milionów złotych!

KRD: Czy będzie gorzej?

Raport KRD mówi o trudnościach dla polskich przewoźników. Tych nie ubywa. Ostatnia dyrektywa o pracownikach delegowanych w Unii Europejskiej, stawia przewoźników pod ścianą. Wypłacanie wynagrodzeń na poziomie państwa, w którym kierowca będzie przebywał to strzał w samo serce branży.

Firm w Polsce nie stać na ponoszenie tak wielkich wydatków. Rozwiązania problemu będą, więc trzy – kolejne długi, zwolnienie pracownika, lub zamknięcie przedsiębiorstwa.

Nieraz jest lepiej

KRD wskazuje, że część długów związana jest z inwestycjami. To firmy, które twardo utrzymują się na rynku, rozwijając swoją flotę. Biorą na to kredyty i leasingi. Taki stan rzeczy oznacza jednak, że część karuzeli transportowej zostanie zmonopolizowana przez konkretne przedsiębiorstwa. Nie będzie szans na start dla małych, niekiedy jednoosobowych firm.

Jak rozwiązać problem?

Sprawa musi zostać szybko załatwiona, bo dziura długu będzie się tylko zwiększać. Ważne będą rozwiązania systemowe. Firmy muszą być zmuszone do regulowania zobowiązań. Inaczej kolejni przedsiębiorcy będą skazani na kredyty.

Oczywiście, taki stan rzeczy działa w dwie strony. Zadłużeni przewoźnicy muszą spłacać zaciągnięte zobowiązania, oraz opłacać pracowników.

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź