Żegluga ma być bardziej ekologiczna!


Żegluga - ekologia
Żegluga - ekologia

Ekologia to ostatnio jeden z najważniejszych tematów. Dotyczy to również transportu. Możemy zauważyć zwiększone zainteresowanie obniżaniem zanieczyszczenia powietrza i inwestycjami w rozwiązania korzystne dla środowiska. Tak będzie też w transporcie morskim.

Nie mamy się co temu dziwić. Żegluga generuje ogromne zanieczyszczenia środowiska. Spójrzmy na suche dane. Przesyłanie towarów drogą wodną emituje około 18 procent wszystkich destrukcyjnych czynników. Urzędnicy zabrali się za ich ograniczenie.

Jak ograniczona zostanie żegluga?

Urzędnicy wprowadzą ograniczenie emisji niekorzystnych gazów i spalin. Najwięcej uwag eksperci mają do emitowania siarki. To destrukcyjny dla środowiska pierwiastek, który największe statki wydalają w ogromnej ilości. Teraz będą musiały to zmienić.

Przepisy będą jasne i klarowne. Aktualnie ograniczenie emisji siarki to około 3,5 procent. Od 1 stycznia 2020 roku będzie to natomiast wyłącznie 0,5 procent. Zmiana jest znaczna i zauważalna. Będzie wymagała od armatorów i przedsiębiorców szeregu inwestycji.

Być może w światowej żegludze dojdzie również do zmiany floty. Ta niestety jest dość wysłużona, a jej produkcja wypadła na czasy kiedy nie przejmowaliśmy się tak bardzo ochroną środowiska.

Poważne zmiany i konsekwencje

Przejdźmy do konkretów. Jak pokazują raporty ekspertów, przytoczone przez nas przepisy będą miały poważny wpływ na całą branżę. Dotknie to też cargo. Bardzo prawdopodobne, że aż 9500 statków będzie dostosowywanych do nowych przepisów. W jaki sposób flota będzie mogła przystosować się do wymogów?

Poprzez specjalistyczne przyrządy. Chodzi tu o tzw. scubbery. To wyjście dla przedsiębiorców, którzy nie chcą wymieniać całej floty. Ograniczają one emisję tlenków siarki do atmosfery. Pierwsza partia statków będzie gotowa do rozpoczęcia 2020 roku, natomiast 5500 egzemplarzy zmieni się do końca 2020 roku. Żegluga zostanie mniej trująca w sześciu procentach.

Kto pójdzie na początek?

Nie mamy wątpliwości, że w pierwszej kolejności żegluga zmieni się przy wielkich statkach. Te muszą szybko zostać wyposażone w scubbery, bo mogą podlegać kontroli na samym początku. Następnie przyjdzie czas na mniejsze jednostki, które będą uginać się pod naporem urzędników i konkurencji.

Niestety, zmiany mają też negatywną stronę medalu. Otóż wielu armatorów nie będzie stać na instalowanie drogich systemów, albo zmianę statków. Żegluga może więc przejść w dużej części na specjalistyczne paliwa o niższej zawartości siarki. Te są natomiast droższe o około 25 procent od standardowych.

W ten sposób możemy spodziewać się pierwszych od siedmiu lat podwyżek cen transportu morskiego i śródlądowego. W dłuższej perspektywie taka inwestycja będzie dla nas wszystkich z pewnością bardzo opłacalna. Nie ma bowiem nic cenniejszego niż nasze zdrowie i jakość środowiska na świecie.